Kontrast
Czcionka:
Szczegółowa informacja o publikacji oznaczonej indntyfikatorem ISBN
Wszystkie metadane publikacji dostępne są pod stabilnym adresem URL:
https://e-isbn.pl/IsbnWeb/record/export_onix.xml?record_id=4415671
Opisy wszystkich publikacji tego wydawcy dostępne są pod stabilnym adresem URL:
https://e-isbn.pl/IsbnWeb/record/export_publisher_onix.xml?publisherId=5351
Opis fizyczny
Skład produktu
publikacja
Forma
forma podstawowa
publikacja elektroniczna on-line
Forma produktu
Publikacja elektroniczna tylko do ściągnięcia
szczegóły formy
PDF
Zawartość
zawartość podstawowa
Tekst (do odczytu wzrokowego)
Liczba stron / czas trwania / wielkość pliku
liczba stron całej zawartości
408
Strony
Korzystanie z publikacji
druk
Dozwolone z ograniczeniami
20
Liczba stron
Zabezpieczenia
Cyfrowy znak wodny
Opis bibliograficzny
Tytuł
Szwoleżer z Sułkowic
Twórca
autor
Dymek, Kazimierz
ISNI 0000000111698086
Wydanie
typ wydania
Wydanie cyfrowe (born digital)
numer wydania
1
miejsce wydania
Warszawa
Język
język publikacji
polski
Wydawca
imprint
BEL STUDIO
pełna nazwa wydawcy
BEL STUDIO, spółka z o.o.
adres siedziby
ul. Powstańców Śląskich 67b
01-355 Warszawa
01-355 Warszawa
adres www
numer telefonu
Data
data wydania
2014-02-24
data upublicznienia metadanych
2014-02-24
Opis marketingowy
Nota biograficzna
Ze wstępu
Latem roku 1920 wojna z Sowietami rozgorzała w pełni, płonęły wschodnie połacie kraju, a cofające się na całej długości frontu wojska polskie opierały się już o linię Bugu i Wisły. Coraz bardziej realne stawało się okrążenie Warszawy. Na długim, rozciągającym się od północnych do południowych granic froncie, trwały zażarte walki. Z nieustannymi atakami oddziałów bolszewickich ścierały się armie, dywizje, brygady i pułki. W okopach walczyła wyczerpana ciągłymi marszami i bojami piechota, coraz mniej liczna kawaleria ponawiała kolejne szarże na wroga, przetrzebiona artyleria coraz słabiej ostrzeliwała wykryte cele. Podobnie jak inne miasta w Polsce, takoż i jej stolica żyła w ogromnym niepokoju. Na dworce Wileński, Gdański, Główny i inne docierały coraz dłuższe pociągi z rannymi. Po ogłoszeniu totalnej mobilizacji sił i środków pociągi te wracały na północ, wschód i południe, wioząc powołanych do wojska rezerwistów i zaopatrzenie wojenne.
„Wszystko dla frontu!” – krzyczały rozklejane wszędzie plakaty mobilizacyjne, przed którymi gromadzili się coraz bardziej zatrwożeni obywatele. Spontanicznie powstawały oddziały ochotnicze, masowo do obrony Ojczyzny zgłaszała się młodzież, w tym także nieletnia i żeńska. nie okrzepnięte po dopiero co odzyskanej niepodległości państwo polskie stało się celem ideologiczno-militarnej agresji komunistów sowieckiej Rosji. Miliony byle jak odzianych i uzbrojonych „krasnoarmijców” bolszewickich ruszyły na zachód, niosąc czerwone sztandary i wykrzykując rewolucyjne hasła.
„Po trupie białej Polski zaniesiemy ogień rewolucji do Niemiec i dalej” – głosili ich ideolodzy, a rozentuzjazmowane i odurzone taką propagandą oddziały parły naprzód: raz, aby wykonać rozkaz, a po wtóre, aby zdobyć trofiejne zaopatrzenie, którego stale brakowało. Trasy przemarszu Sowietów znaczyły pożogi miast i wsi oraz powszechne grabieże, gwałty i mordy dokonywane na ich mieszkańcach.
Wojskami sowieckimi nie dowodzili wykształceni w akademiach wojskowych stratedzy czy doświadczeni oficerowie sztabowi, ale młodzi i hardzi, czasami nawet niepiśmienni, lecz zaprawieni już w rewolucyjnych bojach nowi marszałkowie i komisarze polityczni. To oni, po obaleniu tronu carów, wycięciu „białej” generalicji i spustoszeniu kraju, zaprowadzili w bezkresnej Rosji rządy bolszewickie oraz pokonali armie Denikina, Judenicza i Kołczaka.
To Czapajew, Budionny, Tuchaczewski, Gaja-han i inni, nakarmieni i zaczadzeni ideologią Lenina, postanowili spełnić jego obłędny zamiar i rozpalić ogień rewolucji komunistycznej w Europie. Aby to zrealizować, należało w pierwszej kolejności pokonać nowo odrodzoną Polskę i jej nie do końca jeszcze okrzepnięte i zorganizowane siły zbrojne.
Poczynania sowieckich dowódców liniowych bacznie obserwował i kontrolował rozbudowany i ideologicznie czujny aparat polityczny, złożony z wszechobecnych komisarzy. Jednym z nich był Josip Wissarionowicz Stalin....
Latem roku 1920 wojna z Sowietami rozgorzała w pełni, płonęły wschodnie połacie kraju, a cofające się na całej długości frontu wojska polskie opierały się już o linię Bugu i Wisły. Coraz bardziej realne stawało się okrążenie Warszawy. Na długim, rozciągającym się od północnych do południowych granic froncie, trwały zażarte walki. Z nieustannymi atakami oddziałów bolszewickich ścierały się armie, dywizje, brygady i pułki. W okopach walczyła wyczerpana ciągłymi marszami i bojami piechota, coraz mniej liczna kawaleria ponawiała kolejne szarże na wroga, przetrzebiona artyleria coraz słabiej ostrzeliwała wykryte cele. Podobnie jak inne miasta w Polsce, takoż i jej stolica żyła w ogromnym niepokoju. Na dworce Wileński, Gdański, Główny i inne docierały coraz dłuższe pociągi z rannymi. Po ogłoszeniu totalnej mobilizacji sił i środków pociągi te wracały na północ, wschód i południe, wioząc powołanych do wojska rezerwistów i zaopatrzenie wojenne.
„Wszystko dla frontu!” – krzyczały rozklejane wszędzie plakaty mobilizacyjne, przed którymi gromadzili się coraz bardziej zatrwożeni obywatele. Spontanicznie powstawały oddziały ochotnicze, masowo do obrony Ojczyzny zgłaszała się młodzież, w tym także nieletnia i żeńska. nie okrzepnięte po dopiero co odzyskanej niepodległości państwo polskie stało się celem ideologiczno-militarnej agresji komunistów sowieckiej Rosji. Miliony byle jak odzianych i uzbrojonych „krasnoarmijców” bolszewickich ruszyły na zachód, niosąc czerwone sztandary i wykrzykując rewolucyjne hasła.
„Po trupie białej Polski zaniesiemy ogień rewolucji do Niemiec i dalej” – głosili ich ideolodzy, a rozentuzjazmowane i odurzone taką propagandą oddziały parły naprzód: raz, aby wykonać rozkaz, a po wtóre, aby zdobyć trofiejne zaopatrzenie, którego stale brakowało. Trasy przemarszu Sowietów znaczyły pożogi miast i wsi oraz powszechne grabieże, gwałty i mordy dokonywane na ich mieszkańcach.
Wojskami sowieckimi nie dowodzili wykształceni w akademiach wojskowych stratedzy czy doświadczeni oficerowie sztabowi, ale młodzi i hardzi, czasami nawet niepiśmienni, lecz zaprawieni już w rewolucyjnych bojach nowi marszałkowie i komisarze polityczni. To oni, po obaleniu tronu carów, wycięciu „białej” generalicji i spustoszeniu kraju, zaprowadzili w bezkresnej Rosji rządy bolszewickie oraz pokonali armie Denikina, Judenicza i Kołczaka.
To Czapajew, Budionny, Tuchaczewski, Gaja-han i inni, nakarmieni i zaczadzeni ideologią Lenina, postanowili spełnić jego obłędny zamiar i rozpalić ogień rewolucji komunistycznej w Europie. Aby to zrealizować, należało w pierwszej kolejności pokonać nowo odrodzoną Polskę i jej nie do końca jeszcze okrzepnięte i zorganizowane siły zbrojne.
Poczynania sowieckich dowódców liniowych bacznie obserwował i kontrolował rozbudowany i ideologicznie czujny aparat polityczny, złożony z wszechobecnych komisarzy. Jednym z nich był Josip Wissarionowicz Stalin....
Dystrybutor/Dystrybutorzy
Kategoria statystyczna Biblioteki Narodowej
Inne, nie uwzględnione powyżej
Kategoria Thema
FC
Biografie fabularyzowane
Cena
cena netto
20 PLN
stawka VAT
23 %
Opis powiązań
Alternatywna forma produktu
książka
Książka w miękkiej oprawie
ISBN 9788377980545